Gdy u nieśmiałej Georgii zostaje wykryta śmiertelna choroba, kobieta rzuca pracę, wypłaca oszczędności swojego życia i wyjeżdża na wakacje. Tak zaczyna się film „Ostatnie wakacje”. Film o kobiecie, która paradoksalnie po informacji o szybkiej śmierci, zaczyna prawdziwie żyć. Żyje tak, jak chciała żyć wcześniej. Ale zanim dowiedziała się o chorobie, bała się prawdziwego życia. Brzmi znajomo? Ciągle oszczędzamy, martwimy się o jutro, a tak naprawdę nie wiemy co ono przyniesie. Warto więc żyć tu i teraz. Tak jak bohaterka filmu „Ostatnie wakacje”.Postawiła wszystko na jedną kartę i prosto z Nowego Orleanu wyrusza do Europy, do Karlovych Varów. Reżyser postarał się pokazując piękno tego miejsca. Nie pozostaje więc nic innego jak udać się w to miejsce i sprawdzić, czy rzeczywiście jest to kurort wart polecenia. Wyruszamy więc w 600 kilometrową drogę. Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy do Karlovych Varów dotarli bez zwiedzania innych miejsc. Po drodze odwiedzamy więc Drezno i skalne Lohmen, ale to już historia na zupełni inny wpis 🙂
Karlove Vary
bo to one są głównym celem naszej podróży, to miasto statutarne w zachodnich Czechach, stolica kraju karlowarskiego. Leży w Zagłębiu Sokołowskim, u podnóża szczytów Lasu Sławkowskiego, u zbiegu rzek Ohrzy i Teplej. To najpiękniejsze uzdrowisko Czech. Przekonaliśmy się o tym już wjeżdżając do miasta od Niemieckiej strony. Widok jaki roztoczył się przed nami zachwycił nas. A widoczny z daleka Hotel Imperial upewnił nas, że dotarliśmy do celu naszej podróży.
Planując podróż do Karlovych Var warto zakupić Kartę Regionalną, którą można nabyć przez Internet. Karta dwudniowa kosztuje 450 Koron od osoby na dwa dni. Zapewnia ona bezpłatne wejście do 40 zabytków i 50 % zniżki do innych atrakcji. Warto ją zakupić, bo odwiedzając tylko Muzeum szkła (350,00 Koron) i Becherowki (bilet – 250 koron) już wydajemy więcej. A jak być w Karlovych Varach i nie odwiedzić Muzeum Becherowki.
Muzeum Becherowki
to pierwsze muzeum jakie odwiedziliśmy podczas naszej krótkiej wizyty w Karlovych Varach. Becherovka to znany na całym świecie, ziołowy likier, który powstaje w zakładzie założonym przez Jana Bechera. Wyjątkowy smak zawdzięcza karlowarskiej wodzie mineralnej, wysokiej jakości alkoholowi, naturalnemu cukrowi i specyficznej gorzkiej mieszance około 32 ziół i przypraw w tym cynamon, pieprz, kardamon, anyż, goździki. Dokładny skład tej mieszanki ziołowej jest jednak tajemnicą. Tylko dwóch pracowników firmy zna dokładną mieszankę i raz w tygodniu przygotowuje tą mieszankę ziół i przypraw. Podczas zwiedzania muzeum poznajemy historię likieru, możemy powąchać zioła które wchodzą w skład likieru, zobaczyć jak wygląda produkcja. A na koniec oczywiście degustacja.
Po degustacji i porozpieszczaniu podniebienia udajemy się do dzielnicy willowej, gdzie w willi rodu Becherów (Becherova Vila) otwarta została interaktywna galeria młodych twórców.
Karta Regionalna pozwala na podróżowanie po Karlovych Varach komunikacją miejską, dlatego wsiadamy w autobus nr 1 i udajemy się do Muzeum Szkła Moser.
Muzeum Szkła Moser
to nie tylko możliwość podziwiania prawdziwych szklanych dzieł sztuki. Mogliśmy tu również zobaczyć, jak powstają te arcydzieła.
To właśnie w tej fabryce powstała słynna statuetka, która wręczana jest co roku na festiwalu filmów w Karlovych Varach
Na koniec, każdy zwiedzający może nabyć takie arcydzieło, w luksusowym sklepie. Ceny lekko nas oszołomiły. Aby nabyć wazę ręcznie szlifowaną, musielibyśmy się pozbyć naszego kampera. Pozostajemy więc pod wrażeniem piękna, które niestety pozostaje na sklepowej półce.
Z muzeum wracamy do centrum Karlowych Var, aby pospacerować romantycznymi uliczkami wzdłóż rzeki Teplej.
W Karlovyvh Varach znajduje się 79 ciepłych źródeł. Ich lecznicze właściwości przyciągają turystów. Niestety to co nas zdziwiło i właściwie zbulwersowało to fakt, że wielu turystów, a nawet mieszkańców to Rosjanie. Tak jakby wojny nie było. Nad wejściami do hoteli powiewają flagi rosyjskie. Niejednokrotnie flagą sąsiadującą jest flaga Ukraińska. Postanowiliśmy zgłębić temat i okazało się, że niestety wiele hoteli i pięknych kamienic jest w rosyjskim posiadaniu. Rosjanie lubią to miejsce i zostawiają tutaj niezła gotówkę. I pomimo, że w kantorach nie można wymienić rubli na korony, to jednak nie przeszkadza rosjanom spokojnie odpoczywać i mieszkać w Karlovych Varach. Przy obecnej sytuacji geopolitycznej, wszechobecny w tym miejscu język rosyjski, niestety bardzo psuje wyjątkową atmosferę tego pięknego miasta. Czasem człowiek czuje się wręcz jak w jakiejś rosyjskiej enklawie, gdzie na znak protestu nie zamierza wydać ani korony, żeby czasem nie trafiła do ruskiego portfela. Rosjanie swoją obecność tutaj zaznaczyli już wieki temu, gdyż nad miastem góruje rosyjska cerkiew i pomnik cara Piotra I. Pozostaje więc tylko zacisnąć zęby i korzystać leczniczych właściwości tutejszych źródeł.
Źródła leczniczych wód
Ujęcia tych źródeł znajdują się w specjalnie wybudowanych kolumnadach i pijalniach wód.
Największe źródło znajduje się na wprost Kościoła św. Marii Magdaleny.
W 2021 roku, podczas 44 sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa, uzdrowisko w Karlowych Warach wraz z 10 innymi miejscami, zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, jako część składowa transgranicznego wpisu „Wielkie miasta uzdrowiskowe Europy”. Warto je odwiedzić, ale wyjazd należy zaplanować na więcej niż 5 dni. Nam nie udało się zobaczyć wszystkiego co chcieliśmy i z pewnością jeszcze tu wrócimy.