Nareszcie! Po tylu latach do Polski zawitał Vogue. Prawdziwa gratka dla tych którzy interesują się modą, śledzą poczynania i twórczość swojego ulubionego projektanta. Vogue jak Vogue, osobiście czytam od deski do deski. Zawsze znajdę coś ciekawego.
Moda to dla mnie świat piękna, tylko tak postrzegam modę. Jeśli free style albo nieograniczone łamanie zasad w modzie uważa się za innowację i coś kreatywnego…odpadam.
„Stworzyć” brzydactwo i wmawiać ludziom, że to jest właśnie piękno, to po prostu manipulacja. Prawdziwych mistrzów jest niewielu i to zazwyczaj Ci nie rzucający się w oczy, nie dudniący hałasem, nie Ci którzy dla rozgłosu obrażają czyjeś uczucia religijne, zazwyczaj Chrześcijan.
Od 20 lat mam dwóch ulubionych projektantów. Pierwsza to Carolina Herrera, dzięki której pokochałam elegancki styl i zapach 212 sexy.
Był on przez lata moim signature scent. Jednak dziś dam pierwszeństwo nieżyjącemu projektantowi z Tunezji – Azzedine Alaia.
Niewielki, bo mierzący zaledwie 147cm, ale o wielkim niezmierzonym talencie i wrażliwym sercu. Był projektantem – rzeźbiarzem (studiował rzeźbę w Tunisie), gdyż jego suknie wyglądały jak wyrzeźbione, wykreowane specjalnie dla Ciebie, takie kobiece, takie ujmujące…czasem dla mnie niepokojące, ale intrygujące. Do Paryża przyjechał wraz ze swoją ukochana siostra, która była mu niezwykle bliska. Jego pierwsza kolekcja zatytułowana była ready-to-wear, a znana w latach 80-tych, projektantka wnętrz Andree Putman, idąc ulica miała na sobie skórzany płaszcz Alaii. Płaszcz był tak świetnie dopasowany i uszyty, wręcz wyrzeźbiony jakby na niej, że zwrócił uwagę kupców domu mody Bergdorf Goodman. I właściwie tutaj zaczęła się wielka kariera Azzedine’a. Otrzymał Oskara Mody, przyznawanego przez francuskiego Ministra Kultury. Jego klientami były Madonna, Tina Turner ( w jego kreacji wystąpiła w teledysku Privat Dancer ), Michelle Obama, Lady Gaga, Kim Kardashian, Carla Bruni, Rachel Welch, Janet Jackson, Naomi Campbell, Shakira czy Grace Jones, która w jego kreacji wystąpiła w Bondzie.
Sukienki Alaii, typu body-con są niepowtarzalne i potwierdzają, że był on nie tylko projektantem ale również wizjonerem. Nie bał się krytykować świat mody, za ślepe dążenie do materializmu, brak profesjonalizmu, talentu i pokory.
Warto wspomnieć o charakterystycznych, zdobionych skórzanymi guzikami szpilkach, które przeszły do historii.
Przełomowym momentem była śmierć siostry. Wrażliwy z natury Azzedine chyba nigdy już nie był taki sam. Wycofał się ze świata mody, tworząc tylko na zamówienie.
Nigdy nie miał w planach wykreowania linii perfum, a jednak…Cieszę się, że słowa nie dotrzymał. Alaia i Alaia Blanche są dla mnie jak powietrze, nie umiem bez nich żyć. Trudne zapachy, niepokojące, może szokujące, ale odważne i niepospolite. Na mojej skórze układają się dobrze z ogonem, dlatego trzeba uważać, żeby nie przesadzić, a ja lubię je czuć 😉
Zachęcam to bliższego zapoznania się z tą niezwykła postacią. Kreatorem – wizjonem, rzezbiarzem. Jego twórczość przywraca wiarę, że piękno broni się samo, że każda z nas jest piękna, potrzebuje tylko dobrego „wyrzezbienia” ;).
Zgłębiajac postać Alaii, twierdzę z pełną odpowiedzialnością, iż umysł bez serca jest zimny i nieobliczalny…a zaglądając czasem do świata mody, szukajmy piękna, elegancji i szacunku do człowieka. Moda ma uczyć wrażliwości, poczucia smaku…
Następny razem będzie o Carolinie…już nie mogę się doczekać, tyle mam wspomnień związanych z tym zapachem.
Zdrowych i Wesołych Świąt Wielkanocnych życzy Angel