Zapraszam dzisiaj do odwiedzenia kolejnego zamku na Szlaku Orlich Gniazd. Niedaleko Myszkowa, we wsi Mirów, wznosi sie piękny, strzelisty zamek, jeden z najstarszych z zamków na Szlaku Orlich Gniazd. Ale jego surowy, gotycki wygląd, zachwyca po dziś dzień.
Wybudowany został najprawdopodobniej za czasów Kazimierza Wielkiego. Początkowo był to tylko kamienną strażnicą, podlegająca zamkowi w Bobolicach. Przez lata, przechodząc z rąk do rąk stawał się jednak prawdziwą warownią.
Niestety zamek jest w tej chwili zamknięty i nie można oglądać go w środku (oczywiście nie dla nas ). A szkoda, bo pozostałe ruiny sa imponujące. Godne uwagi sa dobrze zachowane otwory strzelnicze i przepiękne gotyckie okna.
Ruiny każdego zamku kryją w sobie jakieś mroczne tajemnice. Również i zamek w Mirowie ma swoją legendę. Właścicielami dwóch bliźniaczych zamków : w Mirowie i Bobolicach byli dwaj bracia. Byli bardzo bogaci i potrafili z tego korzystać. Dlatego też obaj bawili się pysznie. Do czasu. Z jednej z wojen brat – właściciel zamku w Mirowie, przywiózł przepiękną księżniczkę. Niestety i drugi z braci – Pan Mirowa nie pozostał obojętny na uroki księżniczki. Zazdrosny pan Mirowa zamknął księżniczkę w lochach , a strasznej wiedźmie zlecił jej pilnowanie. Nie muszę dodawać iż miłość między braćmi zakończyła się raz na zawsze.
Pan Bobolic nie potrafił jednak zapomnieć o pięknej księżniczce. Kiedy zobaczył odlatującą wiedźmę, udał się do lochów na zamku w Mirowie. Kochankowie padli sobie w objęcia. I tak też ich zastał Pan zamku w Mirowie. Bez zastanowienia zabił brata, a ksieżniczka pozostała w lochach i jej duch jest tam do dnia dzisiejszego. Nie wierzycie? Może warto to sprawdzić, gdyż nie tylko duch księżniczki tam pozostał, ale również skarby ;).